Przyznaję, makaron ze zdjęci robiłam nie ja lecz mój mistrz_od_ryb, czyli R. Ale byłam przy tym, umiem zrobić i na pewno nieraz jeszcze powtórzę. Bo danie wyszło pyszne (jak zawsze, gdy R. dorwie się do kuchni! :)
Tym razem kupiłam filety łowionej ryby morskiej, która po włosku nazywa się gallinella, po polsku kurek czerwony (gallina to po włosku kura). Może w Polsce jest dostępna? Albo jakaś podobna? Sprawdźcie, bo bardzo Wam polecam ten prosty przepis.
A gallinella w całości wygląda tak- piękna, prawda?
Składniki (dla 4 osób):
- makaron linguine
- filety z ryby morskiej - miałam 6 filecików długości ok. 12 cm.
- kawałek świeżego łososia (opcjonalnie)
- 2 dojrzałe pomidory lub pelati z puszki
- oliwa
- czosnek
- natka pietruszki
- białe wino (pól szklanki)
- sól, pieprz
- Na zimną patelnię położyć przekrojone na pół wzdłuż 2 ząbki czosnku. Podgrzewać. Wlać oliwę, wrzucić gałązkę natki bez listków, 2 listki bazylii, troszkę peperoncino i - jak to nazywa RR - zaromatyzować oliwę.
- Wrzucić filety i podsmażyć do zrumienienia.
- Wyjąć zielone.
- Wlać wino, odparować.
- Wrzucić pomidory i ew. łososia.
- Doprawić solą i pieprzem Dusić pod przykryciem.
- Ugotować makaron al dente.
- Do sosu dodać natkę, wrzucić ugotowany makaron i dokładnie wymieszać. Podawać od razu.